To ostatnia sobota karnawału i nie mogę się powstrzymać od akcentu muzycznego w konwencji purnonsensu. O utworze wiem od upper middle class kolezanek modliszek. Gdy udało mi się go wysłuchać przed dziewiątą w trójce, ze śmiechu poleciały mi łzy. Dlatego zadałam sobie trud odnalezienia utworu, którego "tekst" - uwaga - nie znaczy nic w zadnym języku. Mozna tańczyć na stole, jak ktoś ma ochotę.
Zmobilizowałaś mnie do wymiany nóg stołowych. Bo się kiwają, i z tańca nici. Bo połamania własnych nóg nie zaryzykuję. Chyba ze pożyczysz stołu :-)
OdpowiedzUsuńA. McB.
To ja, w imieniu Studentki B. zacytuję wypowiedź off-blogową z komunikatora: (Okruszyna)pisze jak zwiewna dama angielska przy herbacie.
OdpowiedzUsuńNic dodać, nic ująć :-)
A. McB.
Dziękuję za komplement! szkoda że ta zwiewność udaje się czasam tylko przy klawiaturze; gdybym zatańczyła na stole, blat zszedłby do parteru, mimo że nic się nie kiwa.
OdpowiedzUsuń