niedziela, 28 lutego 2010

mów do mnie jeszcze

Kropkę nad i szczęścia wagarowiczki stawia Kydryński. Przynajmniej powinien. Z odroczonym do przyszłej niedzieli obowiązkiem kluskowym, polanym sosem jasnym lub ciemnym, mogę uruchomić w nieskrępowany sposób radio ze "Siestą". Niestety, Kydryński zapowiada, że nie będzie dziś wiele mówił, i jest nadzwyczaj konsekwentny, jak gdyby podjął wielce chybione postanowienie wielkopostne. Chciałabym usłyszeć jakieś ciepłe powitanie po dwóch miesiącach się niesłyszenia, ale nie. Nie zdązono mu donieść, ze dziś, zamiast zajadać przydziałową porcję staropolskich wiktuałów, będzie go słuchać Okruszyna, nadzwyczaj wyrozumiała dla jego wady wymowy oraz emfatycznej maniery. No cóż.

2 komentarze:

  1. A czy MaRRcin K nie jest przypadkiem na świata końcu drugim, mocno wschodnim, z aparatem fotograficznym znowu odzyskanym, i nie gada do nas z radiowej taśmy? Bo mnie absorbował stan akcji "kapitulacja", i nie słuchałam...

    OdpowiedzUsuń
  2. Zatem muszę się udać na kolejne wagary jak wróci.

    OdpowiedzUsuń