Obdarowana przez korporację męża kubkami, brelokami, adapterami USB(ciągle czekam na minihelikopter z funkcją odkurzania, odświeżaniapowietrza i publikowania w sieci), jeszcze nie mogę uwierzyć w wypadki ostatniego weekendu. Skakanka przeleżała cały wyjazd boskiego plackiem,z doprowadzaniem do toalety oraz finalnym chyba-zatruciem lekami przeciwgorączkowymi, bo skąd niedzielne efekty zwrotne do miski? I
drodzy Państwo, wraz z przybyciem boskiego z delegacji dziecko z łoża powstało i symptomy minęły, jak ręką odjął. Powrót do formy objawił się zjedzeniem kinderjajka oraz organizacją wieczornego teatrzyku kukiełek na szaszłykach, w pełnych dekoracjach.
Jednym słowem, taki boski Andy jasno świecący nad nami naprawdę jest na wagę złota. Chyba że to zabiegi w spa obdarzyły go jakąś nadziemską aurą i wkrótce nam ona zgaśnie. Znad sprezentowanego termokubka i kupki słownictwa o prawie karnym - pozdrawiam.
A może to ta sama reguła, która sprawia, że jak jest pełnia lata, Ty nie masz urlopu, jest 35 st w cieniu, to w weekend zaczyna lać?! A od poniedziałku słońce...
OdpowiedzUsuńMoże Skakanka wychorowała się w celu przykładnego pójścia do szkoły?
Strasznie bym chciała taki termokubek.
OdpowiedzUsuńwieczorny
Prawo karne i Kliczków to dwa słowa - klucze, które wyrwały mnie z jesiennego otępienia... Wszak Twój Boski był niedaleko mojego miejsca zatrudnienia, w ramach jego jurysdykcji! Mam więc nadzieję, że nie złamał prawa (karnego) podczas pobytu korporacyjnego w skąd inąd cudownym miejscu, bo będą go sądzić w Bolesławcu, zgodnie z właściwością miejscową popełnionego czynu karalnego! ;)))Uściski i mam nadzieję do zobaczenia w Oławie. M.
OdpowiedzUsuń