Podejrzewam, że to Koncert Laureatów on-line sprawił to gigantyczne przeciążenie i jakby nie patrzeć, co za szczęście, że sieć padła trzy dni po. Albo raczej nałożono na nią ogranicznik. Zastanawiam się, czy jutro zadzwoni pan z zarządzania przepływem gigabajtów i zaproponuje mi rewelacyjny abonament na nowych warunkach - ale po konkursie będę bardziej odporna na sugestie. Póki co, ograniczona brakiem dostępu do ulubionych i narzędzi pracy on-line, wyruszam do reszty na bezludną wyspę, poprawić czytelnictwo, znaleźć radość z szydełkowania czy tam innych robótek ręcznych. Może skończę jak któryś niefortunny bohater Lost, zdziczały i zarośnięty do reszty. A może to ograniczenie z jednej strony zaowocuje jakimś rozkwitem z innej - przewiduję, sięgając do wiadomości z zakresu podstaw ascetyki.
Pozdrawiając wszystkich, których miłe towarzystwo z bezludnej wyspy mnie okresowo wyrywa, donoszę, że mimo chęci sprostania wymogom kultury osobistej, nie będę w stanie odpowiadać na komentarze, choć mogę je nadal czytać. I wybaczcie, jeśli wpis się rozleci, gdyż wypróbowuję eksperymentalną drogę publikowania przez e-mail. Dobrego tygodnia wszystkim.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz