piątek, 5 marca 2010

czasem słońce, czasem śnieg

Odkopujemy rano ze Skakanką auto spod zaspy. Nic z narzekania, a przyczyny dobrego nastroju spod śniegu są mnogie. Podczas odwilzy ptaki, które wróciły z ciepłych krajów, w przerwie od śpiewania szkaradnie upstrzyły nam auto i jest szansa, że opady zastąpią myjnię. Poza tym, postanowiłam, ze chcoćby temperatura spadła do minus czterdzieści, nie włoze juz na siebie emeryckiego kozuszka. Paraduję zatem w mini (jak na mój wiek) z brazowego sztruksu i pasiastych rajstopach pod kolor, zarzucając trzy kilometry pasiastego szala na prosty, wydobyty ze strychu paltocik. Paltocik ma dziurawe kieszenie i pewnie stąd to topnienie górki, nie śnieznej, która pojawiła się w pierwszych dniach po wypłacie. Fryzjer postanowił nie czekać, a obok urzędu skarbowego nie mogłam się oprzeć nowym strunom do gitary akustycznej, trzydzieści złotych bardzo proszę (niech mi pan sprzeda takie, jakie poleciłby pan swojej siostrze: trwałe, miękkie i w dobrej cenie, mówię do sprzedawcy).
Z nieznanych przyczyn otrzymuję korespondencję z ekumenicznego portalu myśli prosto z serca na temat planowania budżetu, i - biorę sobie do serca, bo gdziezby indziej. Czas zaszyć w paltociku kieszenie.

2 komentarze:

  1. Bardzo mnie intryguje matematyczny stosunek czy też proporcja mini do wieku. To znaczy, w którą stronę jest "na mój wiek"? Im młodsza noga, tym dłuższe mini czy odwrotnie? I czy na to jest jakiś wzór?

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, ilość lat odwrotnie proporcjonalna do długości mini:) Mam pewną obsesję, by nie wyglądać jak dzidzia piernik.

    OdpowiedzUsuń