poniedziałek, 15 marca 2010

na dobre i na złe

Grzybek w drodze do szpitala, jeszcze nie podejrzewając, ze zostanie karetką przewieziony do wielkiego zderzacza hadronów, znaczy MRI, em ar ai, kto ogląda House'a, to wie; Okulary Grzybek zabrał z domu sam, z zestawu małego doktora housika.

Mimo iz potem Grzybek przestaje się na jakiśczas uśmiechać, dziwi fakt, ze lwia część pracowników słuzby zdrowia się ma uśmiech na twarzy, i wiele sympatycznych rzeczy do powiedzenia. Sanitariusze w karetce, anestezjolodzy i lekarze, a nawet szorstkie w obejściu pielęgniarki, mimo wszechobecnej siermięzności oraz marcowego śniegu. Pan doktor nosi na rękach Grzybka w narkozie, a po skończonej pracy wynosi śmieci z z gabinetu RM, przy uzyciu wózka sklepowego.

Boski Andy zjada przydziałową kolację Grzybka, składającą się z dwóch plasterków kiełbasy na czterech kromkach chleba. A poniewaz odłączono mnie od kroplówki blogowo/internetowej, to by było na tyle. Dziękuję za wszelkie wyrazy solidarności.

2 komentarze:

  1. A w Housie to chyba oszczędzają na narkozie do MRI :-) albo narkoza jest niefotogeniczna... Bzdury piszę, wiem, ale generalnie to tylko w celu przekazania wszelkich wyrazów. I kubka kawy, nie z automatu.
    Bzi

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzieciom tylko dają, zeby się nie ruszały. Dorosły jak się boi, moze zamknąć oczy. Merci za kawusię:) juz jesteśmy w domu.

    OdpowiedzUsuń