poniedziałek, 8 marca 2010

prezent

Na zewnątrz ze Skakanką szukamy zewnętrznych oznak obchodów. Wszyscy panowie kupują paniom kwiatki? Dopytuje Skakanka, a ja odpowiadam, rozejrzyj się, córciu, zobaczysz wtedy, ze nie wszyscy. Widuję jednak panów z kwiatkiem i czekoladką - i tu porszę męską część czytelników o wybaczenie - męzczyzna z kwiatkiem w dzień kobiet wygląda naprawdę jak idiota, i mam wrazenie, ze jest tego w pełni świadom. Bowiem święto się jakby zdewaluowało, i wręczenie kwiatka moze się spotkać z równą dezaprobatą jak jego brak. Moze dlatego boski Andy jeszcze nigdy nie trafił.
Boski wraca do domu i scenie powitalnej towarzyszy pewne napięcie. Ogłasza, ze w tym roku zaryzykował i coś ma, ale da tylko wtedy, gdy powiem, ze mi się spodoba. Więc that's the deal. Wtedy boski wyciąga zza pazuchy karnet na fitness (zastanawiam sie nad wzięciem urlopu od dydatktyki, bo zajęcia głównie w godzinach mojej pracy). Ze niby mam okrągle plecy, poza tym wszystkim jest znana jego pasja sportowa. Podejrzewam, ze sprawa moze miec drugie dno w postaci okrąglego brzucha wypadającego nieznacznie poza spodnie oraz wielkopostnej diety opartej na chałwie i czekoladzie nadziewanej.
Boski Andy mówi, ze po prostu dzisiaj dzień kobiet i jeszcze ze poszła won z kuchni. Zaraz jednak wraca z pytaniem o to, jak gotuje się spaghetti i czy to (makaron) trzeba wrzucić tu (garnek z wodą). Well. Wellness, znaczy, i fitness.

2 komentarze:

  1. Boski jest BOSKI!!!
    Makaron, rzecz jasna, był bezkaloryczny, znaczy lajt, znaczy fit :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. najbardziej podoba mi sie ta wielkopostna dieta... :)

    OdpowiedzUsuń