środa, 17 marca 2010

szkolenie

Więc powody do radości w sumie mamy liczne: ani śladu porazenia mózgowego, guzów, ubytków szarej materii. To ten typ radości obarczonej poczuciem winy, ze jednak innu mieli mniej szczęścia. Zaburzenia pracy mózgu są w końcu tylko czynnościowe, tylko - rozwojowe i ciągle nikt nie odbiera nadziei.
Utwierdzam się jednak w przekonaniu, ze to, co zachodzi w relacjach między chorymi dziećmi i ich rodzicami (wyjąwszy dzieci odrzucone przez rodziców z powodu swego kalectwa i na to tez mam przykładowe scenki rodzajowe, których nie zamieszczę) pozostaje ich tajemnicą i częstokroć muszą to byc sprawy znacznie większe i głębsze niz w niejednej rodzinie 2+2 z domem jednorodzinnym, i czterema samochodami. Generalnie uwazam, ze oddział neurologiczny powienien udostępnić jeden pokoik do wynajęcia, gdzie sfrustrowani menedzerowie i właściciele firm mogliby przezyc coś w rodzaju dwudniowej pustelni. Dwa dni wystarczą w zupełności, w tym jeden wieczór w łazience, w której nie da się zamknąć drzwi, a ręcznik mozna powiesić jedynie na wózku inwalidzkim z ogromną dziurą na siedzeniu (wieszaków brak). Nie tylko człowiek nabiera przekonania, ze nie spotkały go w zyciu większe nieszczęścia, ale tez doznaje nagłego objawienia, ze prawdziwe zycie toczy się gdzie indziej i bez reklam.
Mnie dwa dni wystarczyły.

1 komentarz:

  1. Winny li niewinny sumienia wyrzut, że się żyje, gdy umarło tylu....

    Wiesz, jestem 100% pewna ze cztery samochody zawsze służą do rozjeżdżania bieżnikami za grube tysiące całkiem taniej pustki w środku. Aczkolwiek, bywają i managerowie którym na chleb braknie, i nie z powodu przehulania na Karaibach... Nie mniej, abstrahując od prawdziwych czy wyimaginowanych frustracji życia w Neverlandzie, praca w wolontariacie w tego typu placówkach powinna być w standardzie edukacji, nie tylko szkoleń wyższej kadry.

    OdpowiedzUsuń