Naprawdę nie dzieje się nic.
Poza tym, co na blogu handmade. I poza szukaniem dzieciom rozwijającego zajęcia (od rehabilitacji nie ma bowiem ferii, przyszło powiadomienie ze szkoły, że syn ma być gotowy za półtora roku i Skakanka się rozpłakała, że on przecież za mały. Cóż, siedmiolatka wie to, czego pani Hall nie jest sobie w stanie nawet mgliście wyobrazić. Nie jesteśmy mściwi, nie robimy z pani Hall laleczki voodoo).
I jeszcze poza udręczonymi bezczynnością rozrywkami (improwizacje pianistyczne z samej głębi nicnierobienia i wyrywkowe lektury to tu, to tam, bo przecież nie wypada całe dnie czytać).
Gdy tak wczoraj w nocy, położywszy wszystkich do łózek, gram i gram, i gram (przy całej swej w tym zakresie ignorancji i ograniczeniu) aż się nieco zaziębiam (jeszcze nie suchoty), myślę tylko trochę o utracie płynności w tym martwym sezonie, i jak bym ładnie, jako Hrabina de Nędza, pasowała do salonu - w czasach, gdy kobieta pracująca kojarzyła się źle.
Ale ja nie o tym. Czy można prosić Czytelników o pomysł na ferie w domu? Bateryjka mi padła.
NIE WYPADA CAŁE DNIE NIE CZYTAĆ!!!
OdpowiedzUsuńA może modliszki.....
OdpowiedzUsuńPuzzle oczywiście.
OdpowiedzUsuńxbw
@Stone Cherry - dzięki Ci, Alu, a ja myślałam, że Ty całe dnie pracujesz! Modliszki - tak, tak, tak; brakuje jednakowoż grupy inicjatywnej.
OdpowiedzUsuń@xbw - dzisiaj Skakanka laryngolog i krzyżówki, a Grzybek po raz pierwszy coś na kształt litery A w pionie. Puzzle to ja bym chętnie sama.
@ Stone - btw. - a Ty nie "far, far away"?
OdpowiedzUsuńOkruszyno, far far pod kompem :-) Poza tym far far jednodniowe ostatnio :-)
OdpowiedzUsuńO noł.
OdpowiedzUsuń