środa, 16 marca 2011

jak zostać królem

Uhonorować siebie jako człowieka, ze wszystkimi wynikającymi obowiązkami i - przywilejami. Reszta przyjedzie sama.

Po seansie będąc, nie stać mnie na lepszą recenzję. Aha, i platonicznie kocham Colina Firtha - od dawna, od Dumy i uprzedzenia, ale teraz jeszcze bardziej. Wybacz, Denzel. Kocham Was obu.

I proszę. Wyszło mi prawie jak podziękowanie za Oskara.

6 komentarzy:

  1. Mam nadzieje że Johnny Deep i Keanu Reeves nie czytali :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. O tak, nadal Keanu przed innymi. Ale bez przesady, no i dobry był w Królu Rush.
    wieczorny

    OdpowiedzUsuń
  3. @Stone - ależ tak, wysłali mi obrażone sms-y, a ja im, że w lidze przedszkolnej Piotrusiów Panów mają nadal miejsca czołowe.
    @Geoffrey Rush - niezwykły, ale też wielkie zasługi ma ten, co dialogi pisał. Jak ciężko jest napisać niebanalne dialogi.

    OdpowiedzUsuń
  4. Aaa. To Ty zalożyłas na fejsie stronę "nie znoszę, kiedy Brad Pitt dzwoni wtedy, gdy jestem z Johnny'm Deepem" :-D wszystko jasne!

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie, ja jestem w stałym związku z sobowtórem Hugh Granta. Boski Andy, wiecie. A może to Hugh Grant jest sobowtórem boskiego?

    OdpowiedzUsuń
  6. No racja.
    Oczywiście ze to Hugh jest podróbka. Wiem, bo najpierw poznałam Boskiego a dopiero potem zobaczyłam Hugh. Boski sie śmieje bardziej zarażliwie, to ostatecznie przesądza :-)

    OdpowiedzUsuń