Zapytano mnie i się zgodziłam, intuicyjnie, tak, jak podejmuję większość decyzji. Będę jeździć do pracy na drugi koniec miasta, raz w tygodniu, na trzy godziny.
Moja mama z Londynu informuje mnie, że bez sensu, po co taki kawał świata. Zaraz zadzwonię i powie mi to osobiście z kraju, gdyż mieszka nieopodal.
Prawdopodobnie nigdy nie uplasuję się na szczycie listy najbardziej przedsiębiorczych Polek i nie stanę ramię w ramię z Kulczykową czy Rusin, a przeciez mogłabym potem w prasie i tv opowiadać, jak bardzo nauczyłam się sprawiać sobie przyjemność, gdyż jestem tego warta.
Ale mam zapas audiobooków na czarną godzinę jazdy w korku. Uczniowie zaś moi, upper-intermediate, w wieku lat 15 i 16, niewiele umieją, ale są bardzo sympatyczni. Wewnętrzny kalkulator podpowiada mi, że się opłaca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz