Z powodu zaistniałego w domu smarkania i kaszlu w połączeniu z temperaturą, wybieram się pojedynczo.
Samemu jest znacznie trudniej stać oko w oko z kamieniem nagrobnym, mając przed oczami same fakty. Some basic facts of life, nie pamiętam juz skąd ta fraza. Cmentarz ten sam, co od lat, oswojony niby taki jak samodzielnie odchowane szczenię. A jednak, samemu trudniej oko w oko z faktami.
Łatwiej było w towarzystwie rodziców, gdy myslenie o faktach można było zamienić na czekanie na swoją kolej do zapalenia knota. Albo te drobne, niewypowiedziane spory o ustawienie zniczy, po przekątnej czy bardziej inaczej; głos decydujący zawsze miał Tata. Dziś lampkę stawiam tam, gdzie chcę i na swoją kolej czekam juz w innym sensie, ogarniając wzrokiem daty i w myślach obracając wszystkie niemozliwe juz gdyby.
Potem przechodzę między dekoracjami, podziwiam, jak można ładnie i z pompą zakryć some basic facts of life, jak robi się kolorowo, iluż pytań mozna uniknąć. I wracam do swoich, smażyc na obiad krokiety.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz