wtorek, 6 października 2009
kolory
W monotonnej scenerii szarości i wilgoci podwożę zapach świeżych bułek. Nie mieści się na siedzeniu pasażera. Wyobrażam sobie śniadanie w home office i tylko wejście na półpiętro do windy utrudniają zawroty głowy. Trzymam się więc pomalowanej na kremowo ściany, ciesząc się, że jest obok. Diagnozuję, że to pewnie nie zauważony zawał lub wylew i gdy już przyjdzie nasza kolejka na miejsce w szpitalu, to do aparatury będziemy się z Grzybkiem podłączać razem. Masło topi się na bułce, herbata będzie z mlekiem, bo kawa, jak przypuszczam, wypłukuje resztki mojej psychicznej równowagi. I fiolet pod oczami też taki trendy na jesień 2009. Rozmyślam nad kupieniem szala pod kolor.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz