Oddaję się bez chęci sobotniej konserwacji płaszczyzn poziomych. Porządek bowiem należy do kategorii spraw efemerycznych, wielce ulotnych. Gdy ja układam na półki w jednym pokoju, Grzybek w drugim już wyciąga wszystkie swoje książki i ten jego pęd do wiedzy nieco mnie krzepi, choć podrywa moją motywację do dalszych porządków.
Bloga starego tez sprzątam i to daje mi poczucie posiadania ogródka ze starymi drzewami, bo gdy wymiatam zawartość, to zupełnie tak, jak gdybym zgrabiała zeschłe liście. I choć dziwi, że półtora roku pisania mozna zmieścić na tak małej kupce, to tresciowo posty wydają się odległe o dekady, a stylistycznie wrecz kompromitujące. Dlatego powieść zrobiona z bloga przypominałaby co najwyżej zielnik osobliwości. Ta forma ma krótką datę ważności, po chwili nie nadaje się już do spożycia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz